One thought on “13 V 2015 (środa) – „Cezar musi umrzeć” w BKF”
Film wart obejrzenia i co najważniejsze, skłania do refleksji.
Artterapia to dobry sposób na resocjalizację, ale czy do końca jest to prawda. Czy u podłoża tych działań nie kryje się chęć podbudowania własnego ego i postawienia swojej osoby w dobrym świetle. Reżysera warsztatów teatralnych, który może powiedzieć , jaki to ja jestem wspaniały, chcąc pracować z przestępcami i chcąc wydobyć z nich iskrę człowieczeństwa oraz pokłady dobrych emocji i zamierzeń. Czy samych więźniów, dla których ten czas spędzony na próbach może być ucieczką od więziennej nudy i szarości dnia codziennego, sposobem na zabicie czasu. Brakowało mi w tym filmie odpowiedzi na pytanie, co więźniowie robili z pozostałym czasem. Czy pracowali, chociażby w więziennej kuchni czy pralni. Warsztaty teatralne to wisienka na torcie dla więźniów, a życie w odosobnieniu, przy takim rygorze wygląda inaczej.
Ciągle kołacze się pytanie, co dalej. Przedstawienie się kończy, przysłowiowa kurtyna teatralna opada i trzeba wrócić do więziennej rzeczywistości. Ci, którzy odliczają dni do wyjścia na upragnioną wolność , mogą zacząć żyć inaczej . Los dał im szansę i to dużą, mieli szansę przewartościować swoje życie, zmienić hierarchię wartości. Pytanie, czy im się to uda, w końcu będą pozbawieni parasola ochronnego, a niewątpliwie więzienie jest taką instytucją, gdzie człowiek nie ma nawet wpływu na rozkład dnia. Mogą wziąć górę dawne wady i przywary, chęć władzy i dominacji, skłonność do agresji. Trzeba rzeczywiście mieć silny charakter i wolę walki tak jak więzień grający Brutusa , który po wyjściu na wolność został aktorem. Chociaż można tu się sprzeczać, aktor zwłaszcza ten dobry , prawdę mówiąc jest świetnym manipulatorem , wpływając na umysłowość widzów. I tu jest pytanie dla filozofów – aktorem jest też gangster, który wpływa na losy swoich podwładnych żołnierzy. Pytanie, który z nich jest prawdziwy.
Wracam o pozostałych więźniów – aktorów. Co dały warsztaty i pracą nad sobą osobom z dożywociem ? Komu mają przedstawić swoje drugie ja ? Nie mają żadnych szans, aby udowodnić otoczeniu, że zmiana jest możliwa. Myślę więc, że ta kara jest o wiele bardziej dotkliwa od samego wyroku dożywocia. A w końcu za jedno przestępstwo wymierza się jedną karę, a nie więcej – czy to było zamierzeniem realizatorów tych warsztatów teatralnych. O tym już film nie mówi.
Swego czasu czytałam o eksperymencie też związanym z więzieniem, morderczynie mężów czy kochanków zajmowały się dziećmi upośledzonymi. Efekt był wspaniały, obie strony zyskały na tym bardzo dużo, dzieci miały uczucia i opiekę, a one same odkryły w sobie dawno zapomniane, stłamszone przez życie pokłady dobra i chęć poświęcenia się innym. Eksperyment był ryzykowny, ale wspaniały, przeprowadzony na żywej tkance w przeciwieństwie do tej teatralnej, opartej wyłącznie na słowie i gestach wymyślonych przez Szekspira. Jak to naprawdę było z Cezarem, nie dowiemy się nigdy.
Kończąc, mogę dodać, obsada aktorska świetnie dobrana, od pierwszych kadrów uwagę przyciąga niepokojące spojrzenie Brutusa ; ascetyczna scenografia, koncentracja wyłącznie na tekście , dzięki czemu widz mógł dosłownie przeżywać dramat Szekspira, nie obciążony zbędnymi ozdobnikami. Film „ Cezar musi umrzeć ‘’ polecam wszystkim.
Film wart obejrzenia i co najważniejsze, skłania do refleksji.
Artterapia to dobry sposób na resocjalizację, ale czy do końca jest to prawda. Czy u podłoża tych działań nie kryje się chęć podbudowania własnego ego i postawienia swojej osoby w dobrym świetle. Reżysera warsztatów teatralnych, który może powiedzieć , jaki to ja jestem wspaniały, chcąc pracować z przestępcami i chcąc wydobyć z nich iskrę człowieczeństwa oraz pokłady dobrych emocji i zamierzeń. Czy samych więźniów, dla których ten czas spędzony na próbach może być ucieczką od więziennej nudy i szarości dnia codziennego, sposobem na zabicie czasu. Brakowało mi w tym filmie odpowiedzi na pytanie, co więźniowie robili z pozostałym czasem. Czy pracowali, chociażby w więziennej kuchni czy pralni. Warsztaty teatralne to wisienka na torcie dla więźniów, a życie w odosobnieniu, przy takim rygorze wygląda inaczej.
Ciągle kołacze się pytanie, co dalej. Przedstawienie się kończy, przysłowiowa kurtyna teatralna opada i trzeba wrócić do więziennej rzeczywistości. Ci, którzy odliczają dni do wyjścia na upragnioną wolność , mogą zacząć żyć inaczej . Los dał im szansę i to dużą, mieli szansę przewartościować swoje życie, zmienić hierarchię wartości. Pytanie, czy im się to uda, w końcu będą pozbawieni parasola ochronnego, a niewątpliwie więzienie jest taką instytucją, gdzie człowiek nie ma nawet wpływu na rozkład dnia. Mogą wziąć górę dawne wady i przywary, chęć władzy i dominacji, skłonność do agresji. Trzeba rzeczywiście mieć silny charakter i wolę walki tak jak więzień grający Brutusa , który po wyjściu na wolność został aktorem. Chociaż można tu się sprzeczać, aktor zwłaszcza ten dobry , prawdę mówiąc jest świetnym manipulatorem , wpływając na umysłowość widzów. I tu jest pytanie dla filozofów – aktorem jest też gangster, który wpływa na losy swoich podwładnych żołnierzy. Pytanie, który z nich jest prawdziwy.
Wracam o pozostałych więźniów – aktorów. Co dały warsztaty i pracą nad sobą osobom z dożywociem ? Komu mają przedstawić swoje drugie ja ? Nie mają żadnych szans, aby udowodnić otoczeniu, że zmiana jest możliwa. Myślę więc, że ta kara jest o wiele bardziej dotkliwa od samego wyroku dożywocia. A w końcu za jedno przestępstwo wymierza się jedną karę, a nie więcej – czy to było zamierzeniem realizatorów tych warsztatów teatralnych. O tym już film nie mówi.
Swego czasu czytałam o eksperymencie też związanym z więzieniem, morderczynie mężów czy kochanków zajmowały się dziećmi upośledzonymi. Efekt był wspaniały, obie strony zyskały na tym bardzo dużo, dzieci miały uczucia i opiekę, a one same odkryły w sobie dawno zapomniane, stłamszone przez życie pokłady dobra i chęć poświęcenia się innym. Eksperyment był ryzykowny, ale wspaniały, przeprowadzony na żywej tkance w przeciwieństwie do tej teatralnej, opartej wyłącznie na słowie i gestach wymyślonych przez Szekspira. Jak to naprawdę było z Cezarem, nie dowiemy się nigdy.
Kończąc, mogę dodać, obsada aktorska świetnie dobrana, od pierwszych kadrów uwagę przyciąga niepokojące spojrzenie Brutusa ; ascetyczna scenografia, koncentracja wyłącznie na tekście , dzięki czemu widz mógł dosłownie przeżywać dramat Szekspira, nie obciążony zbędnymi ozdobnikami. Film „ Cezar musi umrzeć ‘’ polecam wszystkim.